"Dary anioła" - kocham Was!

Są takie książki, w których coś nam się nie podoba ale dajemy "dychę" lub "dziewiątkę" w rankingach. Możemy wymieniać mnóstwo jej wad, jednak widząc jakiś gadżet lub mem związany z nią, na sercu od razu robi się nam cieplej. Ja tak mam z "Darami anioła", o których tak często wspominam podczas rozmów z paroma osobami, że postanowiłam ograniczyć się do używania skrótu DA.

Postanowiłam sporządzić ten post o podstawowych 6 częściach DA, bo łączy nas coś... niesamowitego... 😏 Na początku sporządzę krótki opis dość nieszczegółowy świata, w którym wszystko się dzieje. Stwierdziłam, że jeśli napisałabym krótkie recenzje każdej części, to zawierałaby mnóstwo spoilerów... Zatem zaczynajmy!

Nastolatka - Clarissa Fray wiedzie zwykłe życie. Ma przyjaciela od serca, a matka robi wszystko, aby córka nie odczuła za bardzo utraty ojca. Clary dzieli pasje z mamą i z Simonem - kimś, z kim spędza większość swojego czasu. Wszystko zmienia się, gdy Clary zaczyna widzieć coś więcej...
Pewnego dnia ktoś porywa jej matkę, a sama poznaje bardzo ciekawą grupę ludzi, którzy twierdzą, że zabijają demony. Ponadto zaczyna się nią interesować pewien bardzo przystojny, sarkastyczny, wręcz idealny chłopak z tej grupy. Jednak najważniejszą rzeczą dla Clary jest póki co jak najlepsze poznanie świata, do którego tak brutalnie została wciągnięta i uratowanie matki.
Dziewczyna jeszcze nie wie, że stanie się prawdziwym obrońcą ludzkości, co więcej, stanie w centrum rewolucji, jaką przygotowuje jej ojciec. Nie wie także, że poprzez wejście do tego świata może się tak wiele zmienić dla jej rodziny i przyjaciół, których nawet jeszcze nie spotkała...

Po pierwsze: KOCHAM tę serię! Cóż, jak świetnie wiedzą różni ludzie z mojego otoczenia, postanowiłam zapisać się do Akademii Nocnych Łowców. Po prostu kocham ten świat, w którym wszystko musi być przypieczętowane rytuałami, runami i słowem. Kocham tę symbolikę, której używam... Bardzo podoba mi się, to, że niektórzy z tych słynnych Nocnych Łowców rzucają greckimi i łacińskimi sentencjami, których póżniej używam. Kto normalny, kiedy mama woła go na obiad używa pozostawionych na mojej duszy przez Sebastiana "erchomai" i "veni".
Po drugie: znalazłam tu zbyt wiele mężów i przyjaciół. Zbyt wiele! Ile można płakać, że ktoś umarł. stracił wspomnienia, lub trzeba go pożegnać. Nie będę Wam załączała screenów mojej rozmowy z Heleną du Press, bo naprawdę nie warto! Nie wiem, jak miałabym póki co zapomnieć o Jace'ie, Magnusie, Alecu, Izzy, Clary, Max'ie (jednym i drugim), Jemie i wielu, wielu innych postaciach. Tak Helena, wiem, że jestem nienormalna!
Po trzecie: żyję w dość zwykłych realiach: szkoła, dom, miasto, szkoła, dom... Bardzo chciałabym mieć parabatei, męża, którego wierność potwierdzałyby runy, swój seraficki miecz i przyjaciela takiego jak Magnus...
Po czwarte: Cassandra Clare spełniła swoje zadanie w stu procentach! Postacie wykreowane są niebiańsko (dosłownie i w przenośni). Jest to pisane tak pięknym językiem i te cytaty... 

Przejdźmy do wad:
Nie potrafię zrozumieć, dlaczego imię Jace'a jest tak dziwnie odmieniane w okolicach 3. części, wiem, że prawdopodobnie odmiana, którą ja stosuję jest błędna, ale to "Jasie" mnie boli  w oczy! Boli i nie chce przestać!!! Drugi problem dotyczący tłumaczenia to to, że no nie w DA, ale a "Akademii Nocnych Łowców" Magnus zmienił się bez tłumaczenia z Wysokiego Czarownika Brooklynu w Najwyższego Czarownika. Jeszcze innym przykładem jest to, że nie wiem, w której części kwestie cichych braci były zapisane zamiast linią pochyłą to zwykłymi literami.

W ramach zakończenia chcę napisać, że naprawdę twierdzę, że to jest mój mały, nienormalny świat i sięgnę naprawdę po wszystko, co wydane w formie książkowej i dotyczące Nocnych Łowców. W poniedziałek skończyłam "Opowieści z Akademii Nocnych Łowców" i był to dla mnie bardzo trudny czas. Naprawdę nie mogłam się z nimi pożegnać, a ponadto płakałam ponieważ pewna postać umarła... Chciałabym napisać duuużo więcej, ale wiem, że ja byłabym zbyt leniwa, żeby tyle przeczytać... Także podziwiam, jeśli ktoś tyle przeczytał. Naprawdę, nawet jeśli się zraziliśie do tej serii, to naprawdę polecam Wam chociaż z nią spróbować. Tylko pamiętajcie, że Jace jest tylko mój.

/Tea/

Komentarze

  1. Rówież ubóstwiam tę serię, więc wiem co czujesz! Masz dobry gust 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię Twoje wpisy, mamy podobny gust czytelniczy. Zastanawiam się tylko dlaczego ostatnio nie dodałaś żadnego wpisu...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty