Londyn Cieni. Recenzja książki
Tytuł: Miasto Cieni
Autor: Ransom Riggs
Liczba stron: 437
Przepraszam za zlewający się tekst- Johamna
RECENZJA ZAWIERA SPOJLERY Z POPRZEDNIEJ CZĘŚCI!
Po zniszczeniu pętli Jacob wraz z osobliwymi dziećmi oraz panią Peregrine wyruszają do pogrążonego w wojnie Londynu, serca osobliwego świata. Liczą, że znajdą tam pomoc dla dyrektorki. Jednak, jak się okazuje, wcale nie jest to łatwe zadanie, a po drodze spotkają się oni z okropnymi niespodziankami.
Śmiech nie sprawia, że złe rzeczy stają się gorsze, podobnie jak nie staną się lepsze dzięki łzom. Śmiech nie oznacza, że jest nam wszystko jedno albo, że zapomnieliśmy. Świadczy tylko o tym, że jesteśmy ludźmi.
Mogę powiedzieć, że w przeciwieństwie do "Rywalek" czy "Igrzysk Śmierci" ta książka uniknęła syndromu drugiego, gorszego tomu.
Fabuła rozgrywa się w ciągu pięciu, czy czterech dni, jednak w
przeciwieństwie do poprzedniej części akcja pędzi na łeb na szyję. Czasem po
prostu musiałam zamknąć książkę i odpocząć od nawału wydarzeń, później
natomiast wciągałam się na nowo. A że książkę czytałam na przerwach i lekcjach
WF to już inna sprawa.
Bohaterowie też w końcu mieli szansę rozwinąć skrzydła. O ile w
"Osobliwym domu pani Peregrine" wszyscy byli dosyć podobni, to tutaj
ich charaktery stały się barwniejsze i oryginalniejsze, w szczególności mam na
myśli błyskotliwego Millarda i dziecinną, nieco lękliwą Olive. Miałam okazję
też poznać osobliwą menażerię z gadającym psem Addisonem na czele. To doprawdy
najlepszy literacki pies z jakim miałam do czynienia. Jacob natomiast... On
jest tak przeciętny, że aż nieziemski. No cóż, nie można być mądrym i
zakochanym jednocześnie...
Książka jest napisana plastycznym językiem, a czytając ją czułam się,
jakbym wraz z osobliwcami uciekała przed potworami, przeżywała sztorm i w końcu
przemierzała ulice zniszczonego Londynu. Riggs wyraźnie nakreślił też tło jakim
jest wojna. Bombardowanie co kilka godzin, dwie siostry- sieroty, wywożenie
nieletnich, by mogli poczuć się bezpiecznie... To wszystko nadaje tej książce
realizmu.
Klimat niestety uległ zmianie- o ile w poprzedniej części fotografie
naprawdę mogły przestraszyć, albo chociaż zaskoczyć, to w "Mieście
Cieni" są wiele łagodniejsze i bardziej przyziemne. Czytając tę powieść
nie czułam tej charakterystycznej dla "Osobliwego domu pani
Peregrine" dziwnej i tajemniczej atmosfery. Zastąpiło ją jednak nie
opuszczające mnie aż do ostatniej strony napięcie.
Samo zakończenie natomiast... Wbiło mnie w fotel.
Każdy kogo wciągnął "Osobliwy dom pani Peregrine" powinien
przeczytać "Miasto Cieni". Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że
kontynuacja okazałą się lepsza od swojej poprzedniczki, a wprost mnie
zachwyciła. Na mojej półce stoi już tom trzeci, do którego przymierzę się
jeszcze w tym tygodniu.
Moja ocena: 9/10
~Johamna Du pres
Dwa pierwsze tomy przeczytałam za jednym zamachem, ba oba jednocześnie wypożyczyłam z biblioteki. Dobrze mi się je czytało, ale spodziewałam się czegoś innego po tej serii. Dla mnie była zbyt przygodowa (wręcz bajkowa), ale z chęcią obejrzę film :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Ja czekam na czas, aby nareszcie sięgnąć po "Osobliwy dom pani Peregrine". Jednak na mojej półce piętrzą się kolejne książki. Czasie przybywaj, oczekuję!
OdpowiedzUsuńKilka dni temu skończyłam Osobliwy dom pani Peregrine i już nie mogę się doczekać, aby sięgnąć po drugą część ♥ A Ty mnie jeszcze bardziej zachęciłaś do tego :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli