Lektury - niepotrzebny wysiłek, czy uwrażliwiający przywilej.


 Przygotowywując się do szkoły przypomniałyśmy sobie o tym, co będzie na nas czekało praktycznie bezpośrednio po powrocie - lekturach. Nie przeraziłyśmy się tym za bardzo, jednak zrelacjonowalyśmy ten fakt dla was.

Według mnie lektury nie są złem, które powinniśmy usuwać z naszej świadomości. Jako osoba, która nie ma problemów z zagospodarowaniem czasu na książki, sądzę, iż mogą one pomóc mi w postrzeganiu mojej prywatnie wybieranej literatury, wzbogacając o nowe doświadczenia. Mimo, że często tematyka lektur nie pasuje do moich potrzeb, nie są one na tyle długie, bym musiała żałować ich przeczytania. Wolę przyczytać ponurą i nudną książkę wyznaczoną przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i nauczyciela, niż siedząc na języku polskim wpatrywać się w tablicę.
/Tea/

Czy ktoś z was zastanawiał się kiedyś, co zniechęca uczniów do czytania książek? Moim zdaniem to lektury. Często są źle dobrane do wieku odbiorcy, fabuła opisuje zdarzenia, które dzisiaj nie mają miejsca. MEN powinien wiedzieć, że to z czym się nie stykamy nie potrafi nas uwrażliwić. W pustyni i w puszczy byłoby ciekawą książką, gdyby nie opisy ciągnące się jak Moda na sukces. Bo trzeba przyznać- akurat w opisach Sienkiewicz nie oszczędzał sie w ogóle.
Jednak to dzięki lekturom niektórzy uczniowie czytają cokolwiek.
/Johamna/


A wy - co sądzicie o lekturach?

Komentarze

  1. Zgadzam się z Wami w 100%! Uważam, że czytanie lektur to lepsze niż nie czytanie niczego, a jest to dobry początek, na rozpoczęcie swej własnej przygody wśród niezapomnianych powieści :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty